wtorek, 20 października 2015

Konturowanie w Sephorze

Niedawno dostałam paczkę od buzzar.eu z zaproszeniami na profesjonalną sesję makijażu w Sephorze. Byłam zachwycona, bo zawsze chciałam zobaczyć jak robi to profesjonalista. W paczce znajdowało się 6 zaproszeń - jedno dla mnie i 5 dla moich koleżanek. Do tego prezent  ołówek z podwójną końcówką do konturowania twarzy. Zaproszenia rozeszły mi się jak świeże bułeczki. Po rozdaniu ich koleżankom umówiłam się z jedną z nich, że pójdziemy razem. Zawsze więcej można zauważyć ;) W sephorze wizażystka robiąca nam makijaż opowiadała dokładnie co po kolei nakłada, żebyśmy mogły wynieść z tego jak najwięcej. Szczerze mówiąc bardzo się bałam, że będzie to wyglądać jak mega tapeta. 

Na początku oczywiście krem do twarzy, później podkład, korektor - normalka. Następnie konturowanie na mokro kredkami Smashbox - policzki, czoło, nos. Efekt całkiem niezły. Później przypruszenie to pudrem i konturowanie na sucho. Znowu w ruch weszła paleta ze Smashboxa i koniec. A efekt? Przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nie wyglądało to jak tapeta tylko mega naturalnie. Twarz piękna i smukła, nos wąski a czoło normalnie a nie wysokie. Moim zdaniem warto wydać 49 zł - bo tyle kosztuje usługa, żeby samemu się przekonać co dokładnie tam się dzieje. Bardzo polecam - bo można dowiedzieć się naprawdę wiele na temat konturowania i do tego zapytać o wszystko co nas interesuje.

środa, 23 września 2015

Kosmetyczny szał zakupowy :)

Żadne zakupy nie wciągają tak bardzo jak kosmetyczne. Dzisiaj wyruszyłam szlakiem drogerii w Rzeszowie, żeby zobaczyć co ciekawego mogę tam upolować. Plan był jeden - poszukać kolorówki w dobrych cenach. 


Pierwszy przystanek był w drogerii Natura - uwielbiam ją! Bardzo miła i kompetentna obsługa, przystępne ceny i dużo różnych marek - czego chcieć więcej? ;) Wybrałam kosmetyki KOBO - bronzer i dwa cienie o świetnych żywych kolorach - limonka i turkusowy <3 zakochałam się w nich bo kolor w pudełku i kolor na oku to dokładnie to samo! Skusiłam się jeszcze na wodoodporny eyeliner w pisaku mySecret. Przy okazji sięgnęłam po tonik Nivea ;)






W douglasie skusiłam się na kosmetyki NYX - szminkę Round Lipstick 620 Paris - jest nawilżająca, ma kremową konsystencję i jest mocno napigmentowana. Do tego dobrałam NYX Wonder pencil - odcień light. Jest to korektor w kredce, który świetnie się sprawdza do używania  na linii wodnej, konturowania itp. Tak na prawdę każda z nas powinna w swojej kosmetyczce mieć kredkę w odcieniu nude. Do zakupu dostałam 3 próbki serum Dr Ireny Eris VITACERIC i próbkę podkładu CLINIQUE even better.














W douglasie zauważyłam też, że jest możliwość skorzystania z cyfrowej analizy kolorystycznej skóry aby dobrać idealny podkład. Oczywiście musiałam skorzystać, żeby zobaczyć na czym to polega. No i jedyne co się stało to zmarnowałam swój czas. Najpierw zostałam odesłana z jednego do drugiego bo tablety nie łapią internetu. Normalnie chyba bym zwątpiła, ale doszłam do wniosku, że później będzie zżerać mnie ciekawość - więc poszłam do drugiego douglasa. 
Cała usługa polega na przyłożeniu specjalnego urządzenia w trzech miejscach - na czole, policzku i szyi. Tam wychodzi chyba odcień, u mnie było to W307 - czyli odcień ciepły. Później na tablecie wpisuje nr który się pojawił i wyskakują propozycje podkładów, pudrów, korektorów itp. Najśmieszniejsze jest to że podkłady, które się pokazują mają ceny 300-200 zł. Nic z niższej półki cenowej - ani Max Factor, Artdeco, IsaDora czy inne. Po prostu nic, co moim zdaniem jest całkiem bez sensu, bo nie każdy chce lub stać go na podkład za ok 300 zł. Kiedy zapytałam dlaczego tak się dzieje, Pani odpowiedziała, że nie wszystkie podkłady są w bazie. Co w moich oczach czyni całą tą usługę mega bezsensowną.

Ostatni przystanek to Superpharm gdzie wybrałam eyeliner w słoiczku z Maybelline. Myślę, że gdybym się trochę rozejrzała znalazłabym więcej rzeczy które by mnie skusiły - dlatego się nie rozglądałam ;)

Za jakiś czas napiszę kilka słów jak się sprawują ;)

niedziela, 20 września 2015

CK Eternity Now - nowe love!

Niedawno dostałam przecudowną paczkę w której znajdowały się 3 próbki perfum damskich i 3 męskich Eternity NOW, do tego jeszcze szampan ale chyba bardziej w gratisie ;)

Zacznę od tych które najbardziej mnie zainteresowały - czyli DLA NIEJ. W małej fiolce zostały umieszczone aromaty soczystej liczi, delikatnej piwonii i aksamitnego kaszmiru. Uwielbiam perfumy CK i moją największą miłością była Euphoria - do momentu w którym otworzyłam paczkę. Bo tam znalazło się wielkie WOW. Jestem zakochana w tej perfumie <3 Jest przepiękna, pachnie bardzo zmysłowo i kobieco a do tego utrzymuje się CAŁY DZIEŃ! Nie kłamię ;) perfumowałam się przed wyjściem do pracy i gdy wracałam do domu ona dalej była wyczuwalna. Jak dla mnie 10/10. Jestem pewna, że gdy mi się skończy próbka to kupię 100 ml. Po prostu muszę ją mieć!



Opcja DLA NIEGO ma w sobie nutę tropikalnego aksamitu, pikantnego imbiru i marokańskiego drzewa cedrowego. Na początku kiedy mój chłopak jej użył to była bardzo mocna - powiedziałabym nawet, że troszkę dusząca. Ale później - mmm... marzenie! To jest zapach w stylu - mija Cię facet, który nie przyciąga jakąś mega urodą, ale ten zapach - to jest to przez co odwrócisz za nim głowę :) Ja się zakochałam!

poniedziałek, 14 września 2015

L'Oréal Professionnel Pro Fiber - moje wrażenia

Postanowiłam opisać moje odczucia po kuracji pro fiber. Używałam według zaleceń kosmetyków, które dostałam w salonie i efekt miękkich włosów miał się po prostu utrzymać. Do tego nie używałam żadnych innych kosmetyków - takie wymagania dostałam od fryzjerki (żadnych olejków, odżywek innych firm, kuracji itp.)

Co stało się tak na prawdę?

Dostałam dwa kosmetyki szampon i serum - kilka słów o nich.

Szampon przypadł mi do gustu - ładnie pachnie, świetnie się pieni i jest dosyć wydajny. Nie ma się do czego przyczepić ;)  Niestety ciężko gdziekolwiek znaleźć cenę takiego szamponu, jedyna opcja to udać się do salonu L'Oréal Professionnel i zapytać. 

Serum - nawet nie wiem co o nim napisać. Serum wygląda jak zabarwiona woda - dokładnie o takiej konsystencji, ciężko nakłada się na włosy bo niestety ucieka pomiędzy palcami, a do tego nie robi spektakularnych efektów. 
Plus dla serum za to, że bez używania odżywki byłam w stanie rozczesać włosy dzięki niemu ;)

Należę do osób, które włosy myją co 2 dni no i tu niestety pojawił się kolejny problem. W dzień mycia włosów wyglądały świetnie - miłe w dotyku, gładkie itp. Jednak następnego dnia na mojej głowie było siano z niewielką możliwością rozczesania. Pomimo wiązania włosów na noc, żeby się nie plątały rano przeżywałam katusze. Miałam dwa wyjścia - bawić się z czesaniem włosów po kilkanaście minut lub nie uważać na włosy i łamać część z nich. Oczywiście wybierałam dłuższą wersję i lepszą dla moich włosów. A co dostawałam? Połamane końcówki.

Zabieg w salonie był bardzo przyjemny i faktycznie po nim można było zauważyć różnicę przed i po, jednak pielęgnacja domowa wcale nie podtrzymuje efektów w zadowalającym procencie. 
Cena zabiegu w salonie w którym wykonywany był zabieg to 200-300 zł i w tym są dwa kosmetyki do pielęgnacji w domu. Jeżeli faktycznie w cenę wliczone są kosmetyki do pielęgnacji w domu to nie jest wygórowana, jeżeli jednak cena obejmuje sam zabieg to trzeba przyznać, że jest stanowczo za wysoka. 

Czy wybrałabym się jeszcze raz na tą samą usługę? Zdecydowanie nie. 

piątek, 11 września 2015

Sombre na głowie czyli druga wizyta w salonie KREATOR STYLU

Kolejny raz pojawiłam się w salonie kreator stylu Co spotkało mnie tym razem? Płacz po wyjściu czy błysk w oku? Zapraszam do lektury! :)

Zapisałam się do przesympatycznej Pani Sabiny, która już pracowała na moich włosach i wiedziała jakiego efektu będę oczekiwać. 


Jak wyglądały moje włosy przed koloryzacją? Strasznie! Zrobiły się pstrokate - w jednym miejscu bardzo jasne, w innym żółtawe. Nie miałam o tym pojęcia dopóki nie zrobiłam zdjęcia w domu przed wyjściem do fryzjera. Doskonale widać to na zdjęciu obok. W sumie nie ma się co dziwić bo ostatnio u fryzjera byłam 3 miesiące temu (jakoś nie było mi po drodze zapisać się wcześniej) ;)

Blond ma to do siebie że z czasem żółknie i choćby nie wiem jakich kosmetyków się używało to moim zdaniem jest to nieuniknione. Chociaż przyznam szczerze, że przyzwyczaiłam się do tego jasnego blondu no ale z takimi włosami trzeba było coś zrobić - nie było wyjścia. 

Pomimo tego, że Pani Sabina na moich włosach już działała to przyznam się, że trochę mi się słabo robiło na myśl, że coś będziemy zmieniać i jak to będzie wyglądać. Lubię zmiany ale zawsze przy tym towarzyszy mi wielki stres ;)


Do rzeczy! Już przechodzę do sedna - czyli co przyniosła wizyta w salonie.

Mój spory odrost sprawił, że można było zrobić dłuższe ciemniejsze pasma niż na początku - co zaczęło mnie niepokoić (uwielbiałam ten blond!). No ale oddałam się w ręce specjalistki z myślą - NA PEWNO BĘDZIE DOBRZE :) Kiedy P. Sabina robiła pasemka rozmawiałyśmy o pielęgnacji włosów - w salonie pracują na najlepszej marce czyli Kemonie. Jednak można się dowiedzieć od niej o wielu różnych innych sprawdzonych kosmetykach - droższych, tańszych, popularnych i mniej popularnych. I zaintrygował mnie JANTAR którego mam zamiar spróbować bo nie dość, że wypadają mi włosy to jeszcze praktycznie w ogóle nie rosną. Mam nadzieję, że będą efekty ;) Jeżeli ktoś z Was używał to proszę dajcie znać jak wpłynął na włosy. 
Po zrobieniu pasemek popijałam pyszną kawę i przyglądałam się całemu salonowi i pracy innych fryzjerów - widać, że wszyscy mają tam pojęcie co robią ;) 

Następnie przy myjce został użyty środek który niweluje żółty odcień - dzięki niemu blond wygląda faktycznie jak powinien. Gdyby nie fakt, że bardzo byłam zainteresowana tym co się dzieje dookoła to chyba bym zasnęła. Bardzo wygodnie, kosmetyki pachną przecudownie - można odpłynąć :)

Przechodzimy do suszenia. Moje zainteresowanie kolorem jaki wyszedł było tak ogromne, że jedyne co robiłam to patrzyłam na ręce fryzjerki, żeby uchwycić chociaż na chwilę jak wyglądam. Z tyłu nie ma wielkiej zmiany - bo kolor wygląda bardzo podobnie - jednak z przodu wielkie WOW. Włosy stalowe przeplatają się z jasnym blondem, nawet nie za bardzo wiem co o tym napisać. Jestem pewna, że na początku będzie ciężko mi się przyzwyczaić, ale jak zobaczyłam minę mojego chłopaka to zrozumiałam, że jest bardzo dobrze! :) 
Jedyne o co się martwię to, że nie przyzwyczaję się do ciemniejszych włosów ;)

Bardzo polecam salon kreator stylu a w nim Panią Sabinę - wie co robi! :)

Porównanie ostatniej i dzisiejszej koloryzacji ( tak jak pisałam - mi włosy nie rosną :( )


piątek, 14 sierpnia 2015

Vichy idealia skin sleep - czyli jak niwelować skutki średnio przespanej nocy

Już od dawna używałam kremu na dzień Vichy Idealia. O Idealii specjalnie stworzonej na noc dowiedziałam się z pudełeczka Beglossy. Do Vichy zawsze byłam nastawiona pozytywnie bo nigdy ich kremy mnie nie zawiodły, jednak krem na noc przerósł całkowicie moje oczekiwania. Ma konsystencję balsamu w żelu, już o samym nałożeniu skóra się odpręża.

Ale co dalej? Ja się przekonałam gdy nie mogłam spać a następnego dnia musiałam iść do pracy. Zastanawiałam się jak ukryć sińce i worki pod oczami nie nakładając kilku warstw kosmetyków do makijażu. Doszłam do wniosku, że to będzie niewykonalne, po prostu moja twarz będzie mówić - 'miałam ciężką noc'. No cóż, tak też bywa.

 Jednak gdy wstałam rano nie mogłam uwierzyć patrząc w lustro. Moja skóra wyglądała świetnie, bez sińców, worków, nie była szara a promienna! przy takim kremie nie trzeba nic zakrywać, wystarczy delikatny makijaż i wyglądasz jak gwiazda :)

W superpharm krem jest dostępny za ponad 100 zł, jednak można spokojnie znaleźć miejsca gdzie będzie tańszy. Na ceneo widziałam za osiemdziesiąt kilka zł. Moim zdaniem cena w żaden sposób nie jest wygórowana. Często dużo droższe kremy nie działają tak dobrze.

Gdy tylko skończył mi się krem z pudełka od razu skierowałam się do apteki żeby go  dostać , bo nasza wypoczęta i promienna skóra to wizytówka, więc trzeba o nią dbać :)


Zabieg pro fiber na włosy czyli co może Cię spotkać w salonie

W poniedziałek byłam w Rzeszowie - Galerii Rzeszów w salonie Instytut Zdrowia i Urody "Twój Styl". Zacznę od samego wyglądu salonu. Wielkie WOW. Wygląda przepięknie, jest ogromny, dużo przestrzeni, piękne kwiaty - ogromne storczyki w których jestem zakochana! Widać że w tym salonie dobrze się dzieje bo pierwszy raz w jednym salonie widziałam tyle pracujących fryzjerek. Moje odczucia wizualne są więc jak najbardziej na tak.

Zabieg na moich włosach przeprowadzała Pani Karina - podobno najlepsza fryzjerka w tym salonie. Na samym początku rozmawiałyśmy na temat tego co działo się z moimi włosami - rozmowa o koloryzacjach, rozjaśnianiu, pielęgnacji itp. Później zaczęła sprawdzać od którego momentu moje włosy są uwrażliwione - tzn. wystarczy wziąć pasmo włosy od nasady i przesuwać palcami powoli w dół, w momencie w którym włosy staną się szorstkie oznacza to, że od tego momentu potrzebują trochę pomocy. 

Jeżeli chodzi o zabieg to stosuje się 3 stopnie mocy. 1. najbardziej delikatny - wygładzenie włosa, 2 - odbudowa, 3 - regeneracja. Mi Pani Karina wybrała poziom drugi - nie jest źle, ale szału też nie ma. Przed rozpoczęciem zabiegu "musiałam" obiecać, że będę stosowała kosmetyki do pielęgnacji z tej serii, bo podobno w innym przypadku ten zabieg nie ma w zasadzie większego sensu. Obiecywałam sobie w domu, że tym razem nie kupię żadnych kosmetyków do włosów - bo mam ich już stanowczo za dużo, no ale obiecałam. Doszłam do wniosku, że zobaczę jaki jest efekt po zabiegu i podejmę decyzję. 

Po całej rozmowie przeszłyśmy do mycia włosów - najlepszy masaż głowy w życiu! serio - myślałam tylko "chwilo trwaj wiecznie", ale niestety nic nie trwa wiecznie. Następnie miałam nakładany na włosy koncentrat dzięki któremu moje włosy miały być mięciutkie i piękne. Takich małych tubek na moje włosy poszło ok 2,5, więc dosyć sporo. Na koncentrat została nałożona maska i z tym miałam poczekać 5 minut. 

Kolejne mycie włosów, suszenie i modelowanie. Pani Karina zrobiła mi tak piękne loki na mojej głowie, aż się zakochałam. Niestety było wilgotne powietrze i nie nacieszyłam się nimi zbyt długo :(
Jakie było moje zdziwienie że nie musiałam kupować żadnych kosmetyków tylko dostałam do domu w prezencie - szampon, serum i booster, który mam użyć po 4 i 6 myciu :) 

Sam zabieg oceniam na 5+

Kiedy przyszło do mycia włosów zdałam sobie sprawę, że nie mam odżywki i że ja moich włosów nie rozczeszę nigdy. Przecież obiecałam - żadnych innych kosmetyków, olejków itp. I tu nastąpił kolejny szok. Po samym szamponie moje mokre włosy były dziwnie gładkie - chyba nigdy tak nie było ;) osuszyłam je ręcznikiem, nałożyłam serum i rozczesałam włosy praktycznie palcami. Aż nie mogłam w to uwierzyć, że te kosmetyki są aż tak dobre. 

Takie kosmetyki dostaje się po zabiegu, jeżeli chcemy jeszcze jakiś to wtedy po prostu musimy za niego zapłacić. Cena za pojedynczy kosmetyk waha się od 80-130 zł. Od razu jak to usłyszałam włączyła mi się lampka kontrolna - ile w takim razie kosztuje sam zabieg. Bo skoro każdy dostaje dwa pełnowymiarowe kosmetyki + tubkę boostera to musi on być drogi. Kiedy zapytałam o to w trakcie zabiegu usłyszałam, że zależy to od tego ile się zużyje produktu itp. Więc nie dowiedziałam się nic. Ale wychodząc dostałam nr od Pani Kariny, żebym w razie pytań zadzwoniła, skorzystałam z tej propozycji i okazało się, że - zabieg należy powtarzać co ok. 6 tygodni aby efekt się utrzymywał, a sam koszt zabiegu to 150-250 zł. Na moje włosy wyszłoby ok. 200 zł. 

Podsumowując cena zabiegu jest dosyć spora no i trzeba powtarzać go co 1,5 miesiąca, ale jeżeli efekt faktycznie ma się utrzymywać to dlaczego nie? :) Każda kobieta marzy o pięknych i zdrowych włosach i to jest właśnie wyjście - aby takie były. Obecnie jestem nastawiona, że nie zrezygnuję z tego zabiegu i z całej kuracji - ale jeżeli coś się zmieni to na pewno o tym napiszę!


Paese box - czyli 7 niespodziankowych, pełnowymiarowych kosmetyków


Uwielbiam pudełeczka od shiny i glossy, więc bardzo chciałam też zobaczyć co można dostać od firmy Paese w takim pudełeczku. Za 39 zł znajduje się w nim 7 pełnowymiarowych produktów (wielkie wow!). Oczywiście kosmetyki są dobierane losowo, nie ma tam żadnych ankiet na temat naszej skóry, włosów itp. Robimy przelew, piszemy e-maila na jaki adres chcemy dostać paczkę i czekamy ;) nic więcej.

Dzisiaj mam zamiar pokazać co w tym pudełku dostałam, a za ok. tydzień napiszę jak te kosmetyki się sprawdzają na mnie :)


  1. Mineralny puder sypki brązujący. Bez parabenów i alergenów, można go stosować zamiast różu lub bronzera. Zapowiada się ciekawie, ALE jest mega świecący, ma w sobie brokat - za którym nie przepadam i trochę mnie to zniechęca. Będę go używać - tak myślę ;) i za tydzień dam znać jak przedstawia się sytuacja. Cena na stronie to 45 zł,
  2. Matowy cień do powiek - kaszmir mono. Nie wiem nawet co napisać na ten temat, bo gdyby nie fakt, że na opakowaniu było napisane eyeshadow to byłabym przekonana że to jakiś mały puder albo kamuflaż. Ale nie, to jest cień o bardzo niepasującym mi kolorze. Myślę, że będę go używać jako bazę pod cienie lub pod eyeliner - zobaczymy :) Cena na stronie to 19,90 zł.
  3. Podkład matujący o kremowej konsystencji - kolor złoty beż, do skóry tłustej i mieszanej - czyli nie mojej. Ten podkład może być ok, ale na zimę, teraz jego konsystencja jest zbyt ciężka żeby nałożyć go w tak ciepłe dni, ale raz na pewno się nim pomaluję :) Cena na stronie to 45 zł
  4. Linea Automatic Eyeliner - metaliczna kredka do oczu o miękkiej konsystencji. Kolor to Plum glam i wydaje mi się, że będzie fajna - jestem pozytywnie do niej nastawiona. Ciekawi mnie tylko jak długo będzie się utrzymywać na powiece :) Cena na stronie - 27 zł.
  5. Błyszczyk do ust z kolekcji limitowanej? Chyba. Ma pojemność 5 ml i nazywa się holiday dreams. Nie wiem czy będę go w stanie użyć bo ma tak okropny zapach, że ciężko jest go wytrzymać, Cena na stronie - nieznana, nie byłam w stanie go znaleźć :)
  6. Tusz do rzęs - adore curly lash. Podobno dzięki niemu moje rzęsy będą miały efekt "lift up" - zobaczymy jak to wyjdzie, bo szczoteczka szczerze mówiąc nie przemawia do mnie. Cena na stronie 29,90 zł.
  7. Lakier do paznokci z formułą podwójnie kryjącą, szybkoschnącą i superbłyszczącą. Brzmi nieźle. Cena na stronie - 15.90 zł.

tak wyglądają na ręce (od góry) -                                                  
podkład, cień i Słońce Egiptu














Kredka i błyszczyk :)



Za 39 zł dostałam pudełko z kosmetykami o wartości ok. 200 zł. Jest całkiem nieźle - za tydzień zdam relację z tego co dostałam. Jeżeli ktoś z Was też zamówił pudełeczko to dajcie znać co tam macie :)

środa, 5 sierpnia 2015

Zapowiedź testu - usługa pro fiber w salonie L'Oréal Professionnel

Moje drogie, moi drodzy!

Jestem meeega szczęśliwa z wiadomości którą mam dla Was do przekazania! Ze strony ofeminin.pl dostałam zaproszenie na wypróbowanie nowego zabiegu do pielęgnacji włosów w salonie L'Oréal Professionnel - Instytut Zdrowia I Urody "Twój Styl". Zabieg nazywa się pro fiber i podobno jest jedną wielką nowością i świetnie działa. Wrzucam Wam film o zabiegu, jest w nim fajnie wytłumaczone co to jest, jak wygląda itp. Zapisałam się na poniedziałek, więc wtedy napiszę coś więcej i wrzucę fotki przed i po ;) mam nadzieję, że on pomoże moim biednym blond włosom, bo przez te gorące dni ciężko żyją ;)

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Zmiany na lepsze?

Dzisiaj odwiedziłam fryzjera, miało być sombre jak z obrazka a wyszło coś innego! Muszę przyznać, że wygląda mega i nie spodziewałam się takiego wyglądu. Chciałam coś zmienić, ale jednak sama nie wiedziałam co i jak :) i tu na pomoc przyszła Pani pracująca w tym salonie, bardzo miła i bardzo pomocna :)
Nie lubię oddawać swoich włosów komuś, kogo nie znam, ale postanowiłam spróbować. Miałam tak wielkie obawy, że aż robiło mi się słabo. Serio! I wiecie co? Niepotrzebnie! To było najlepsze co mogło mnie spotkać, taka chwila tylko dla mnie. Obsługiwała mnie przesympatyczna Pani, która słuchała moich oczekiwań, ale też proponowała swoją wersję. To było coś czego mi było trzeba! Opowiadała mi jakie powinnam używać kosmetyki do włosów i dlaczego. To było coś czego mi było trzeba. Jeżeli ktoś czyta mojego bloga z okolic Rzeszowa to wszystkim z całego serca polecam salon https://www.facebook.com/Salon.Fryzjerstwa.Kreator.Stylu?fref=ts
Najlepsze że gdy tylko wyszłam z tą fryzurą zauważyłam wielkie zainteresowanie płci przeciwnej, czyli trzeba przyznać że Pani - nie mam pojęcia jak ma na imię - zna się na tym co robi i robi to rewelacyjnie!

Zdjęcie przed                                                                                                    Zdjęcie po
                                                                                                                  


















Mój blond był mega żółty, żeby uzyskać taki efekt trzeba było wiele pracy ;)
Zdjęcia są robione o innych porach dnia więc się różnią odcieniami, ale wygląda genialnie!
Dziękuję bardzo za tak piękną fryzurę!

sobota, 13 czerwca 2015

Brond vs sombre czyli żmudne poszukiwania fryzjera

Ostatnio oszalałam na punkcie koloru BROND = BLOND + BRĄZ ;) jednak nie spodziewałam się, że nie będzie to takie proste. Włączyłam kiedyś swojego facebooka i zobaczyłam filmik na fanpage'u 
L'Oréal Professionnel, gdzie było pokazane co to jest i jakie są efekty. Od razu chciałam mieć takie cuda na włosach! Jakie było moje rozczarowanie chodząc od salonu do salonu że musiałam tłumaczyć każdemu fryzjerowi co to jest.

Pomyślałam - dość! Chce coś zmienić, ale chcę pójść do salonu w którym ktoś będzie w stanie mi doradzić, a nie szukać czegoś czego nikt nie robi :) i tym sposobem jakimś cudem usłyszałam o pewnym salonie. Po ponad półgodzinnym spacerze do niego stał się cud! Strzał w 10 :) Ja tylko powiedziałam, że chce coś zmienić, a fryzjerka sama powiedziała co mi pasuje, a co nie, zaproponowała sombre, a teraz mam złoty blond. Wytłumaczyła mi dlaczego tak a nie inaczej i od razu poczułam, że jestem w rękach profesjonalisty. Moja metamorfoza będzie w poniedziałek i obiecuje że najpóźniej we wtorek wrzucę zdjęcia i całą recenzję! Nie mogę się doczekać :) Trzymajcie wszyscy kciuki - bo ja się trochę boję ;)

Serioxyl, L'Oréal Professionnel - gęstsze włosy - hit czy kit?

Długo się zbierałam z opisem tej nowości bo chyba trochę nie dowierzałam. Używałam 3-stopniową kurację i serum gęstsze włosy. Co mogę stwierdzić to - faktycznie moje włosy stały się gęstsze :o To dziwne, bo szczerze mówiąc nie spodziewałam się takich efektów. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego produktu bo przecież jak szampon, odżywka, pianka i serum sprawią że moich włosów stanie się więcej? Myślałam, że to niemożliwe! 
To co bardzo mnie zniechęcało, to fakt, że serum trzeba używać codziennie - jestem zapominalska i średnio mi się chcę ;) ale używałam!
Jeżeli chodzi o efekty po kuracji to nawet nie macie pojęcia jak wielkie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że moje gęste włosy dalej są gęste! Nie mam już pięciu włosów na krzyż, ale serio wygląda jakby było ich więcej. 
Podsumowując - polecam bardzo gorąco :) Nie wiem czy sama jeszcze zakupię ten produkt bo kuracja wychodzi dosyć drogo, ale jeżeli ktoś ma problemy z cienkimi włosami to sprawdźcie na sobie! U mnie efekty są widoczne ;)

piątek, 6 lutego 2015

Castor Oil - hit na porost włosów czy wymysł producentów?

Uwielbiam znajdywać co raz to nowe kosmetyki do włosów i je testować. Moje włosy rosną baaardzo powoli więc próbuje na wiele sposobów to przyspieszyć. Kilka miesięcy temu zauważyłam recenzję Castor Oil od Hollywood Beauty. Od razu wiedziałam, że muszę tego spróbować, bo przecież na pewno działa! Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Zamówiłam na allegro, bo nigdzie indziej nie był dostępne. Według producentów włosy w ciągu miesiąca rosną do 5 cm. Nawet nie macie pojęcia jak wielkie nadzieje miałam w związku z tym produktem.


Castor Oil wciera się w skórę głowy wieczorem, a rano wystarczy zmyć. Można go stosować tylko raz w tygodniu. 
Już na początku sprawił wiele problemów, ponieważ bardzo ciężko go wsmarować w skórę głowy podobnie jak olej rycynowy. Jednak największe problemy zaczęły się następnego dnia. Żeby go zmyć trzeba umyć głowę kilka razy. Nakładałam go bardzo mało, jednak za każdym razem nie dało się tego pozbyć! Czasami nawet wysuszyłam już włosy i okazywało się, że dalej mam to na swojej głowie. Więc najlepiej było stosować wtedy, kiedy miałam dużo czasu rano.


Stosowałam go przez ok 3 miesiące i moje włosy dalej rosły w swoim stałym tempie. Cała "cudowna" kuracja nie dała kompletnie nic. Włosy mi się łamały, rozdwajały i nie rosły szybciej.

Być może na niektórych daje jakieś efekty, jednak u mnie nie urósł nawet jeden centymetr więcej. Moim zdaniem lepiej kupić sobie sam olej rycynowy niż to. Jest tańszy a może dać lepsze efekty. Tylko trzeba pamiętać, żeby nakładać go bardzo mało ;)

Jeżeli ktoś próbował Castor Oil dajcie znać w komentarzach jak u Was się sprawdził :)

poniedziałek, 2 lutego 2015

Serum gęstsze włosy do codziennego stosowania Serioxyl, L'Oréal Professionnel



Dziś dotarła do mnie druga część zestawu Serioxyl. Jest to serum do codziennego stosowania. Producent zapewnia, że w ciągu 3 miesięcy stosowania wyrośnie do 1700 nowych włosów. Zawsze podobały mi się gęste włosy więc postanowiłam to sprawdzić. Na allegro cena serum to ok. 125 zł.


Jestem bardzo ciekawa jaki będzie efekt stosowania. Po miesiącu mam zamiar napisać kilka słów, ale pełny opis wyniku testu ukaże się dopiero po 3 miesiącach. Mam nadzieję, że wyniki będą zadowalające i długotrwałe, bo cały zestaw nie należy do najtańszych.
Trzymajcie kciuki!

piątek, 30 stycznia 2015

Serioxyl 3-stopniowy program wzmacniający włosy, L'Oréal Professionnel

Zawsze marzyłam o pięknych gęstych włosach i jest na nie nadzieja! Ostatnio u fryzjera zobaczyłam plakat serioxylu i postanowiłam sprawdzić czy działa cuda. Zaczynam testowanie od dziś. Co jakiś czas powinnam dawać znać jakie efekty zauważyłam :)
Tak wygląda opakowanie tego cudeńka, zaraz na pewno wypróbuję co i jak ;)
Nigdzie nie mogłam znaleźć testu tego produktu, więc postanowiłam sama się przekonać co zrobi z moimi włosami:)
Zestaw zawiera:
  1. Szampon oczyszczający, który oczyszcza skórę głowy i włosy. Zapewnia uczucie świeżości i chłodu.
  2. Odżywka wzmacniająca. Włosy wydają się gęstsze i pogrubione. Odżywia od cebulki, aż po końce włosów.
  3. Pielęgnacja zagęszczająca o konsystencji pianki. Natychmiast unosi włosy u nasady i nadaje włosom na długościach uczucie większej gęstości

Takie działanie zapewnia nam producent, ponieważ widnieją na ulotce ;) Czy faktycznie moje włosy staną się bardziej gęste? Okaże się ;)


piątek, 16 stycznia 2015

Przesyłka od Ofeminin.pl :)

Ostatnio dostałam się do testu na ofeminin.pl L'ORÉAL PARIS Skin Perfection krem udoskonalający i skoncentrowane serum udoskonalające :)


Jak zwykle nie mogłam się doczekać kiedy zawita kurier ale niestety trochę mu zeszło, dziewczyny na stronie pisały, że już zaczynają testy a u mnie dalej wyglądanie przez okno :( ale dotarł! i to najważniejsze :)
W paczce znalazłam jeszcze jedno pudełeczko w którym były krem i serum. Wizualnie wyglądają świetnie! Po pierwszych stosowaniach też same pozytywy, ale mam zamiar się rozpisać o tym jak popróbuję trochę dłużej. Ogólnie jestem zwolenniczką kremów Vichy ale wszystko może się zmienić ;)


Tak dokładnie wyglądają moje nowe zdobycze! Ciekawe czy się sprawdzą :)

czwartek, 15 stycznia 2015

Wyniki testu Aussie 3 Minute Miracle :)

Po miesiącu ciągłego stosowania Aussie doszłam do wniosku, że już o nich dużo wiem i mogę się wypowiedzieć. Więc nadszedł czas opowiedzieć co przeżyłam ja i moje włosy w projekcie ze strony Everydayme.pl :)
Jeżeli chodzi o szampon to świetnie się pieni i nie trzeba wylać pół butelki żeby dobrze umyć włosy. Co ciekawe włosy po samym szamponie są bardzo gładkie co jest dosyć dziwne, bo po stosowaniu różnych szamponów moje włosy były okropne, dopiero odżywka je ratowała :) Tutaj już on działa cuda!
Odżywka jest bardzo miła w aplikacji, świetnie się rozprowadza, idealnie nawilża i wygładza włosy przy czym ich nie obciąża. Sprawia, że włosy są miękkie, świetnie się układają i wyglądają zdrowo! Do tego bez problemu się spłukuje co jest ogromnym plusem!
A co do zapachów... Mmm .. <3 Są niesamowite! Przeróżne, niespotykane, mocne ale nie duszące. Nawet mój chłopak powiedział, że włosy pięknie pachną po tych odżywkach. Zapachy najpiękniejsze na świecie!
Dla mnie kosmetyki Aussie są rewelacyjne i z ręką na sercu wszystkim je gorąco polecam! Rozmawiałam z taką ilością osób o nich, że aż nie da się zliczyć. Wiele osób po tych rozmowach albo ode mnie dostało próbki albo sami zakupili te produkty. Nikt nie powiedział złego słowa, wszystkie moje koleżanki/przyjaciółki/znajome i rodzina są oczarowane cudem z Australii. Moja mama po spróbowaniu Aussie powiedziała, że musi je mieć bo nigdy nie miała tak pięknych włosów! Każdy kto chce mieć zdrowo wyglądające włosy powinien spróbować Aussie.
Jeżeli chodzi o relacje cena - jakość to jak dla mnie bomba. Kupowałam wiele droższych kosmetyków, które na moich włosach nie zdziałały nic. Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tym projekcie bo poznałam partnera dla moich włosów na długie lata :)
Jeżeli o czymś nie wspomniałam to dajcie znać :)
Ocena Aussie 3 Minute Miracle 10/10